Motyla łąka

   Czwartkowy lipcowy spacer z Podgórza w Kowarach na Okraj wzdłuż Jedlicy czarnym szlakiem dłużył się i nużył niezwykle. Lekkie ocieplenie i gnane wiatrem ponad Karkonoszami chmury, las, świerki i las. Nic szczególnego nie zakłócało widoku na Skalnik podczas krótkich odpoczynków. Krok za krokiem nudny marsz cały czas w górę. Przed samym wejściem na przełęcz odsłoniła się po obu stronach żółtego szlaku łąka pełna purpurowych i fioletowych ostów zanurzonych we wszelkich odcieniach zieleni i zieloności, poprzetykanej żółtymi i białymi plamami kwiatów, fioletowymi pączkami łubinu oraz ostro pomarańczowymi jastrzębcami. Słońce świeciło coraz mocniej ale od czasu do czasu przesłaniane było przez chmury. Wiatr intensywnie wprawiał w ruch cały zielony ostowy świat. 

   Popłoch pospolity, nazywany przez rolników diabelskim chwastem jest archeofitem czyli rośliną przybyłą na nasze tereny w czasach prehistorycznych. Nazwa łacińska ostu onopordum acanthium pochodzi od greckiego słowa „onos“ osioł oraz „porde“ wzdęcie. Stąd można wysnuć łatwo wniosek dlaczego przyjaciel Kubusia Puchatka zwany Kłapouchym jest wiecznie smutny i samotny. Coś w tym musi być, ponieważ w medycynie ludowej stosowano tę roślinę jako środek wzmacniający żołądek, przy zapaleniu dróg moczowych oraz przeciw wrzodom. Według legendy Karol Wielki miał podczas dziesiątkującej jego wojska zarazy wystrzelić z łuku. Strzała trafiła w ost. Wypłynął z niego sok, z którego przygotowano skuteczny lek dla chorujących żołnierzy.

   Tańcząc w powietrzu ponad tysiąc metrów nad poziomem morza górówki boruty, bielinki kapustnik i bytomkowce, rusałki kratkowce i pawiki, latolistki cytrynki, pszczoły, biedronki, trzmiele w dzikich harcach szukały najbardziej miododajnych i kolorowych miejsc na okrajowej ostowej łące. Najlepsze miejscówki od razu znajdowały swoich fanów. Nie przeszkadzało im sąsiedztwo innych kolegów i koleżanek czy też przedstawicieli innych gatunków. Pełna symbioza w podroży do wnętrza słodkości. Chyba dla takich chwil Karkonoski Park Narodowy ogłosił rok 2015 Rokiem Karkonoskich Motyli. Rzadko się zdarza, aby w jednym miejscu, o jednym czasie spotkać tylu przedstawicieli motylego świata. W tym szale poszukiwań słodyczy niekiedy nawet latolistek był brany za pełen powabu płatek słodkiego rajskiego kwiatu. Szybko jednak potrafił intruza wyprowadzić z błędu. Pszczoły jak już trafiły na coś interesującego to z systematycznością sapera przeszukiwały płatek za płatkiem, wte i we wte i jeszcze raz. Motyle jak to motyle: fruwały, tańczyły, przelatywały w kwiatu na kwiat, byle umoczyć ryjek i dalej w tany. Zatrzymywały się niekiedy tylko na moment  aby rozprostować skrzydła do słońca. Kolorowy film barwnych aktorów na tle zieleni trwał przez godzinę na okrajowej łące. Powoli jednak owadzi taniec przygasł, gdzieś w oddali tylko błysło czasem odbitym światłem białe skrzydło motyla i gdzieniegdzie słychać było pracowite pszczoły przeczesujące kolejny raz kolejny kwiat ostu.

Łąka motyli znów się stała ostową łąka. Można było wracać.