Trzy wieże

   Trzy najstarsze wieże Lubania: Kramarska, Bracka i Trynitarska wyznaczają historyczną oś miasta: handlową, militarną i duchową.

   Stojący obecnie na rynku strzelisty słup dystansowy przypomina o wiodącym przez Lubań starym szlaku kupieckim Via Regia łączący Hiszpanię z Rosją i o starych dobrych czasach. Od stuleci kupcy podróżujący z Saksoni do Polski przy Wieży Kramarskiej kupowali lniane płótno, również podczas słynnego ośmiodniowego „Ciepłego Jarmarku“. Później sprzedawali lubańskie tkaniny w całej Europie. Stolica Górnych Łużyc słynęła również z warzonego w miejscowych browarach piwa. Wysyłano je do Wrocławia i podawano w słynnej Piwnicy Świdnickiej. Lubańskiego napitku kosztowali między innymi Marcin Luter i Melachton.

   Pod koniec XIX wieku chałupnicze warsztaty tkackie wyparte zostały przez maszynowe krosna produkujące kilometry doskonałej jakości płócien. W najlepszym okresie prosperity tygodniowo szyto z lubańskich delikatnych tkanin prawie trzy miliony sztuk chusteczek. W ten sposób Lubań „wycierał” nosy całego świata.

  W sobotnie południe od strony Wieży Brackiej strzały oddawane z lontowych muszkietów przerwały ciszę. Właśnie wyruszył w historycznych strojach patrol XVII-wiecznych lubańskich strażników na obchód grodu.

   Na skraju małego skweru, prawie przyklejona do bloku i niewidoczna z głównej drogi, stoi wieża dawnego kościoła św. Trójcy strawionego pożarem 14 lipca 1760 roku. Przez długi czas pełniła ona funkcję dzwonnicy. Niestety po ostatniej wojnie trzy lubańskie dzwony trafiły do wrocławskiej katedry. 

   Delikatny promień południowego słońca rozświetlił fragment muru Trynitarskiej Wieży: wmurowany przed wiekami kamienny nagrobek; solidne, drewniane, wąskie, okute żelazem i zamknięte na kłódkę drzwi, a ponad nimi zabity deskami prostokątny otwór oraz trzy paski turystycznego znaku. Troje symbolicznych drzwi i kierunkowskaz. Prosta w wymowie, alegoria ludzkiego życia: przeszłości i świata zmarłych, teraźniejszości i doczesnego losu oraz oczekiwania na pozaziemską przyszłość. Trzy kichnięcia i nos wytarty w trzywarstwową papierową chusteczkę przerywają strumień myśli. Zapewne jest efekt kwitnących tutaj dwóch pomnikowych chińskich surmii. Omne trinum perfectum.